Dlaczego trafiasz na beznadziejnych mężczyzn? - Trudna Sztuka
Biuro obsługi klienta bok@trudnasztuka.pl
Twój koszyk:

Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki.

Dlaczego trafiasz na beznadziejnych mężczyzn?

„Natrafiam zawsze na facetów, którzy są beznadziejni, nie potrafią się zaangażować, są egoistami, synusiami mamusi albo psychopatami. Dlaczego trafiam na beznadziejnych mężczyzn?”
Brzmi znajomo? Domyślam się, że niepokojąco duża część z Was przytaknie, potwierdzając, że przyciąga takich delikwentów jak najbardziej magnetyczny z magnesów. Przecież Ty doskonale wiesz czego chcesz i na pewno nie jest to żadna z tych cech. Chcesz kochającego partnera, z którym będziecie się uzupełniać. Marzy Ci się związek jak szampon – bez łez, bez szarpania. Dziwnym zbiegiem okoliczności znów lądujesz jednak przy boku kogoś, kto ma się nijak do tego oczekiwałaś. Jakim cudem tak się dzieje?

Przyznam, że wierzę w cuda, ale akurat nie tego rodzaju. To nie mężczyźni wybierają Ciebie – to Ty wybierasz ich. Ojej! Ale jak? Na przykład tak:

Związek jako obietnica szczęścia, lepszego życia i samopoczucia

Mówią, że w życiu mamy do przepracowania określoną lekcję i będziemy ją przerabiać tak długo, aż się czegoś nie nauczymy. Jeśli Twoje kolejne związki wyglądają tak samo, to oznacza mniej więcej tyle, że jest w Tobie coś, co wymaga zmiany. Często kobiety upatrują w mężczyznach wspomnianej obietnicy szczęścia. Kogoś, przy kim poczują się bezpieczne, akceptowane, zadowolone z siebie i interesujące. Tak szybko jak ktoś Ci to da, tak samo szybko może Ci to zabrać. W tym układzie łatwo wejść w rolę pana i władcy, od którego decyzji uzależnione jest Twoje szczęście. Możesz zupełnie nie zdawać sobie sprawy, że przyciągasz do siebie toksyczne charaktery. Takie, które uwielbiają przejmować kontrolę, tylko dlatego, że Twoje poczucie własnej wartości jest obniżone. I że potrzeba kogoś, kto będzie je podnosił.

Na początku tak będzie, później się to zmieni. Zresztą, pewnie wiele z Was o tym wie. Każdy „chory” związek, który masz na koncie może posłużyć za detektor Twoich deficytów, czyli obszarów wymagających przepracowania. Zasada jest taka: „zdrowi” ludzie nie tańczą z „chorymi”. Jeśli tworzysz złe związki, to coś w Tobie również wymaga naprawy. Inaczej w ogóle byś w to nie wchodziła. Zamiast tego rzekłabyś pewnym tonem: „dziękuję, z panem nie tańczę.”

Niezachwiana wiara w romantyczną miłość i przeznaczenie

O ile dobrze pamiętam mówiłam o tym kiedyś na jednym ze spotkań na żywo. O naszej ślepej wierze w wielką, namiętną romantyczną miłość. Rzecz wygląda tak, że zdarzeniom, które odbiegają od normy przypisujemy ogromne znaczenie. W dużej mierze odpowiadają za to niezbyt wspierające „hormonalne koleżanki”. Hulając po naszym organizmie skutecznie utrudniają pracę rzetelnemu w ocenie mózgowi. Bogdan Wojciszke, autorytet w psychologicznym świecie i autor książki pt. „Psychologia miłości” wyraźnie zachęca do zaprzestania wiary w tego rodzaju miłość. Jesteśmy tą wizją karmieni od dziecka, a jest ona dla nas całkowicie szkodliwa. Nie miłość sama w sobie, ale ta właśnie, do której dorabiamy tą jaśnistą otoczkę. „Bo spotkaliśmy się jak ja kupowałam bułki, a on masło – no czy to nie przeznaczenie?!”.

To rzecz jasna, ironia, ale pomyślcie jak często staramy się obronić to, co szkodliwe… Tylko dlatego, że było: niespodziewane, w specyficznych okolicznościach. Z osobą, której w ogóle nie brało się wcześniej pod uwagę? Wiele razy słyszałam historię o przypadkowych znajomościach z dworca, centrum handlowego, portalu randkowego (byliśmy tam sami o 4 rano!). Szybko okazywało się to pomyłką. Ze względu na pewną unikatowość kobiety starały się tego bronić chcąc dowieść, że nie mógł to być przypadek. Że w ich życie nareszcie wdarła się ta wyczekiwana nieprzewidywalność zdarzeń. Finalnie nie był to przypadek, a jedynie nietrafiona inwestycja okupiona ogromem emocji.

Presja otoczenia

„No na Ciebie kochana to już chyba pora, co?” – powtarzają zatroskanym ponad normę tonem babcie, ciotki i matki. Otóż nie ma czegoś takiego jak „pora na kogoś”. Pora może być na śniadanie w przedszkolu, bo jakoś trzeba te dzieci zdyscyplinować. Jeśli chodzi o podejmowanie tak ważnej życiowej decyzji – odpowiednia pora jest wtedy, kiedy Ty tak uznasz. Nie powinno się pakować w związek tylko dlatego, że „wszyscy już kogoś mają” albo dlatego, że „jestem już po 30!”. Teraz mają, za parę lat mogą nie mieć – życie płynie, wszystko podlega zmianom. Liczy się jakość i nigdy, przenigdy o tym nie zapominaj. Nie warto zadowalać innych i na siłę wpasować się w społeczne schematy, które miej na uwadze, że ewoluują! Na pewno nie kosztem własnego czasu, emocji, własnego życia. Nie, nie, nie.

Mądrości

Mądrości wątpliwe, czyli akceptowanie patologii, tylko dlatego, że część społeczeństwa uznaje coś za normę. „Mężczyźni zdradzają”, „mężczyźni już tacy są, że się tak zachowują”, „kobiety muszą zrozumieć, że mężczyźni tak mają”, „jak tak będziesz wybrzydzać to zawsze już będziesz sama”, „z Tobą to chyba jest coś nie tak, że zawsze masz w związku problemy”. To takie najbardziej popularne z tej kategorii. To zachęca do akceptowania szkodliwych zachowań po drugiej stronie i angażowania się w związki, które jedynie co zrobią, to odcisną piętno na Twojej psychice. W połączeniu z wyczerpaniem emocjonalnym łatwo mogą doprowadzić Cię do wniosku, że na pewno to z Tobą „jest coś nie tak”. W następstwie tego będziesz próbowała się dostosowywać w kolejnych kulawych relacjach, wierząc, że zmieniając siebie zmienisz jakość związku. Błędne koło, które ciężko przerwać.

Brak zaufania do intuicji

Całe ciało mówi: coś tu nie gra! Czujesz nieprzyjemny skręt w żołądku, źle śpisz, a Twój nastrój jest uzależniony od kogoś. Mimo to, trwasz wiernie przy boku kogoś, kto za to odpowiada, całkowicie ignorując sygnały ostrzegawcze, które mają już taką moc, że mogłyby na wybrzeżu przywoływać statki do portu. W pogoni za udanym i szczęśliwym związkiem, którego pragniesz starasz się oszukać sama siebie.

Przecież to pozbawione sensu! Silna potrzeba powoduje wzrost nadziei na powodzenie, a tym samym wpływa na kształtowanie się nierealistycznych, pozytywnych oczekiwań, których broni się jak niepodległości i przede wszystkim: przekłamywanie faktów. Związek to inwestycja: czasu, energii i emocji. Kiedy ignorujemy zagrożenia mamy pewne, że przeinwestujemy nie wycofując się w porę. Będąc pod kreską staramy się w panice odzyskać to co włożyłyśmy w daną relację – można na to zmarnować lata. Jeśli uznać, że sygnały ostrzegawcze pojawiają się, kiedy dochodzisz do granicy, to czy Ty wiesz, gdzie są Twoje granice i jak ich bronić?

Przeszłość nie pozostaje bez znaczenia

Nie bez wpływu na nasze wybory pozostaje przeszłość, wzorce wyniesione z domu, wspomniane w tekście deficyty, które wymagają rozwinięcia, wyjaśnienia. Ten tekst potraktuj jako przystawkę przed daniem głównym, czyli tym o czym mówić będę na webinarze. To Ty wybierasz swoich partnerów, oni tylko pojawiają się na Twojej drodze. Jest z nimi tak, jak z ludźmi, których mijamy na ulicy – przecież nikt nie pójdzie za nami i nie wejdzie do naszego świata bez naszej zgody. Wzięcie na siebie odpowiedzialności za własne decyzje wymaga odwagi, natomiast wierzcie mi, życie w strachu i nieświadomości jest wykańczające.

Jeżeli nadal zastanawiasz się, czy normalni faceci istnieją… Koniecznie zajrzyj TUTAJ! Przygotowałam artykuł, który rozwieje wszelkie wątpliwości.

 

Barbara Strójwąs
Mam na imię Basia i jestem psychologiem miłości. Piszę dla singielek, żon, partnerek i rozwódek o związkach, mężczyznach, randkach, seksie i rozstaniach. Uczę tysiące kobiet jak znaleźć miłość i tworzyć udany związek.
czytaj więcej

Nasz bestseller!

Karty dla par

Dodaj do koszyka

Z tej samej kategorii

Zobacz także:

Sprawdź instagrama!

Instagram

Dołącz do ponad 150 tysięcy osób, zaobserwuj mój profil na Instagramie.

obserwuj
X