Karty dla par
Ilość: 1 szt.
Cena: 99.00zł
Kwota: 99.00zł
Jak radzić sobie z odrzuceniem? Kto tego w życiu nie doświadczył niech pierwszy rzuci we mnie…czymkolwiek. Od najmłodszych lat uczymy się jak nieprzyjemnie jest zostać wykluczoną z grupy bawiących się w dom koleżanek. Wybraną jako ostatnią do zespołu na wuefie. Albo niezaproszoną na osiemnastkę klasowej gwiazdy. Szczęśliwie większość ludzi przechodzi przez to bez większego uszczerbku na zdrowiu psychicznym. A kiedy już wydaje się, że to koniec nieprzyjemności wszystko zaczyna się od początku. Tyle, że ze zdwojoną siłą. Odmawiają nam na rozmowach kwalifikacyjnych. Nie uwzględniają na liście gości na niedzielnym grillu (singielki pewnie przytakną). Dodatkowo związki się rozpadają, a mężczyźni, z którymi umawiamy się na pierwsze randki ulatniają się jak kamfora.
Odrzucenie ma różne oblicza. Jedne wywołują jedynie wzruszenie ramionami i chwilowe nieszczęście, które szybko mija. Ten łagodny charakter powoduje, że zadane rany szybko same się goją. Inne boleśnie drenują ciało i umysł powodując rozliczne nieprzyjemności i są niezwykle dotkliwe. Wywołują silny ból emocjonalny, ograniczają zdolność logicznego myślenia, nasilają gniew, obniżają poczucie własnej wartości i sprawiają, że nie czujemy się akceptowani. A to boli, bardzo boli. Co ciekawe, choć wszyscy ludzie doświadczają różnych form odrzucenia niezwykle często wciąż mało kto zdaje sobie sprawę z jego skutków. To, w jaki sposób sobie z nim radzimy w dużej mierze zależy od naszej aktualnej sytuacji życiowej i kondycji psychicznej. Zależy też przede wszystkim od tego, czy potrafimy nazwać to, czego doświadczamy.
Pobawię się przez chwilę w doktora i porównam odrzucenie do ranki. Mała, niepozorna, ale jednak grożąca zakażeniem. W porę prawidłowo nieopatrzona może spowodować poważne komplikacje. Są ludzie, którzy twierdzą, że odtrącenie to nic wielkiego i nie należy się nim zbytnio przejmować, bo przecież jest wpisane w nasze życie. Są i tacy, którzy porównują je do poważnego ciosu zadanego przez silnego przeciwnika. Ciężko uwierzyć, że człowiek jako społeczna istota doprawdy może sobie z niego nic nie robić. Jako psycholog codziennie spotykam się w swojej pracy z bólem wywołanym odrzuceniem i uważam, że zdecydowanie wciąż zbyt wiele osób stara się nie dopuszczać do siebie myśli o tym, że „coś im to robi”. Dopiero, kiedy miarka się przebiera zaczynają poszukiwać pomocy, a tym samym praca, którą muszą wykonać, żeby powrócić do emocjonalnej równowagi jest dużo cięższa.
Doświadczenie głębokiego albo częstego odtrącania jest ogromnie szkodliwe dla poczucia własnej wartości. Śmiem twierdzić, że poproszona o przytoczenie sytuacji, w której doświadczyłaś odrzucenia poczułabyś się chwilowo znacznie gorzej. Samo odrzucenie powodowałoby jedynie czasowe złe samopoczucie i spadek pewności siebie. Ale przecież kto, jak nie Ty jest w stanie skutecznie dołożyć sobie kolejne ciosy? Na skutek doświadczanego braku akceptacji mamy zwyczaj stawać się dla siebie niezwykle samokrytyczne. Wszyscy, tak właśnie, mamy skłonność do brania odrzucenia zbyt mocno do siebie i wyciągania zbyt daleko idących wniosków na temat naszych wad i słabości pomimo posiadania znikomej liczby dowodów stanowiących potwierdzenie tej tezy. Ileż ja poznałam kobiet, które doświadczając braku zainteresowania ze strony potencjalnego partnera wyliczały kolejno swoje słabości! Obwiniały się, że nie są wystarczająco atrakcyjne, młode, interesujące, a czasem wszystko to łączyły ze sobą. W większości przypadków kończyło się to podsumowaniem w postaci:
„można się było tego spodziewać, zawsze mi się to przytrafia!”
„nigdy nikogo nie znajdę!”
„nikt mnie nigdy nie pokocha, bo…”
Tymczasem odrzucenia nie są tak osobiste, jak mamy je w zwyczaju odbierać i rzadko wynikają z tego, że druga strona odtrąca nas z powodu tych wszystkich domniemanych niedoskonałości.
Pojawiające się w wypowiedziach moich klientek sformułowania „zawsze” i „nigdy” są zbytnimi uogólnieniami stanowiącymi zachętę do dalszej samokrytyki. Co gorsza niezwykle łatwo nabrać przekonania, że gdyby tylko zrobiło się coś inaczej wszystko byłoby zupełnie inaczej! Samokrytycyzm jest szczególnie „popularny” w przypadku miłosnego odrzucenia. Wiele kobiet spędza długie godziny na szczegółowym analizowaniu wszystkiego co zostało powiedziane i zrobione celem odszukania „tego czegoś”, co przyczyniło się do takiego a nie innego obrotu sprawy.
„może gdybym pierwsza zadzwoniła”
„może gdybym wtedy inaczej zareagowała”
„a może gdybym się domyśliła”
Zapewne poczujesz się rozczarowana, ale chciałabym w tym miejscu zapewnić Cię, że zdecydowanie częściej jesteśmy przez ludzi odtrącani z bardziej prozaicznych powodów. Czasami zwyczajnie druga strona nie czuje osławionej chemii, ma odmienne potrzeby czy oczekiwania albo zwyczajnie sama nie wie czego chce. Być może na horyzoncie wciąż kręci się były partner bądź przechodzi właśnie potężny kryzys osobisty. W tym wszystkim Twój charakter, wygląd bądź jednorazowe zachowanie (poza oczywistymi wykroczeniami, takimi jak np. zdrada) ma doprawdy drugorzędne znaczenie. Tworzone przez Ciebie błędne wyobrażenia, wymyślone samooskarżenia tylko niszczą niepotrzebnie Twoje poczucie własnej wartości. Przestań więc biczować się i posypywać rany solą.
I znów wskakuję w swój medyczny strój i polecam: zadbaj o siebie i jak najszybciej zaopiekuj się nawet niewielkim skaleczeniem wywołanym przez odrzucenie. Być może starasz się udawać, że w ogóle go nie było. Nie tędy droga – kiedy się skaleczysz oklejasz palec plastrem. W przypadku emocjonalnych zranień należy postępować dokładnie tak samo. Co robić, gdy doświadczasz miłosnego odrzucenia?
Zrozum, że powód rozstania niekoniecznie leży w Tobie. Jeśli ktoś mówi Ci, że „to nie Twoja wina” – uwierz mu! Nie dociekaj na siłę, nie próbuj za wszelką cenę dowiedzieć się od kogoś co z Tobą nie tak, bo najprawdopodobniej usłyszysz gniewną nieprawdę. Kiedy wszystko w środku Cię boli nie dokładaj sobie jeszcze bardziej.
Kłóć się ze swoim wewnętrznym krytykiem. On tylko czeka, żeby Ci dokopać! Jest jak mały, złośliwy chochlik zamieszkujący u podstawy czaszki i szepcący do ucha paskudności. Zachowuj się wobec siebie tak, jak zachowywałabyś się wobec najlepszej przyjaciółki – wykazuj się troską, dobrocią i dbałością o siebie.
Polegaj na ludziach. Często odrzucenie sprawia, że w poczuciu beznadziejności unikamy ludzi jak ognia. Zupełnie tak, jakby też za chwilę mieli nas opuścić. Wierz mi, że nic nie działa tak kojąco, jak korzystanie ze wsparcia społecznego. W badaniach, które ostatnio prowadziłam okazało się, że kobiety, które doświadczyły zdrady ze strony partnera właśnie dzięki wsparciu bliskich osób stanęły z powrotem na nogi. Tym wynikom możesz zaufać – sama prowadziłam badania i nie przekłamałam ani trochę.
Koniecznie pielęgnuj i utrzymuj na właściwym poziomie swoje poczucie wartości. Doświadczając odrzucenia, zawodu miłosnego, rozstania można łatwo zapomnieć o tym, jak wiele ma się w sobie. Być może nigdy nie byłaś pewna siebie i chciałabyś taka być, ale nie wiesz, jak to zrobić. Być może życiowe zawirowania wpłynęły na to, że Twoja samoocena poszybowała w dół i trzeba ją odzyskać. Żaden z tych przypadków nie świadczy o słabości, a jedynie o tym, że jesteś po prostu…człowiekiem, któremu uciekają z pola widzenia jego własne zasoby.
Z tej samej kategorii
Sprawdź instagrama!
Dołącz do ponad 150 tysięcy osób, zaobserwuj mój profil na Instagramie.