Archiwa bycie singlem - Trudna Sztuka
Biuro obsługi klienta bok@trudnasztuka.pl
Twój koszyk:

Brak produktów w koszyku.

Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki.

W Polsce żyje około 7,5 miliona singli. W kraju, w którym tak wiele osób uważa założenie rodziny za priorytet, to naprawdę imponujące „osiągnięcie”. W sieci można znaleźć mnóstwo porad dotyczących tego, w jaki sposób budować relacje, poznawać ludzi i tworzyć szczęśliwe związki. Zaczynają gonić je porady dotyczące tego, w jaki sposób skutecznie radzić sobie z poczuciem osamotnienia.

Dlaczego ludzie nie chcą być w związku?

Niektórzy świadomie wybierają życie w pojedynkę i potrafią bez większego problemu wymienić argumenty przemawiające na korzyść takiego stylu funkcjonowania. Inni natomiast dążą do tego, żeby stworzyć rodzinę, zbudować dom i tym samym zaznać błogiego spełnienia.

Coraz trudniej to osiągnąć, bo coraz łatwiej też spotkać na swojej drodze osoby o zupełnie odmiennych poglądach lub zagubionych, szukających szczęścia, ale nie wiedzących do końca, czym to szczęście ma być. Niebywale trudno zrozumieć ich punkt widzenia, nie znając ich historii życia, wpojonych przekonań i wpływu, jaki wywierają przekazy płynące z otoczenia.

Przedstawiam 5 najczęściej wymienianych w moim gabinecie powodów, dla których ludzie decydują się na życie w pojedynkę.

„Kiedyś było inaczej! Ludzie łączyli się w pary i pracowali nad związkiem, żeby naprawiać na bieżąco to, co się psuje”.

Być może trafiliście na chwytające za serce obrazki przedstawiające parę staruszków i podpis wskazujący, że kiedyś było lepiej. Zapewniam, że dziś też ludzie wkładają wiele pracy w tworzenie dobrych relacji, niejednokrotnie próbując utrzymać przy życiu te, nad którymi anestezjolog wzruszyłby ramionami w geście kompletnej bezradności.

Na siłę nie stworzy się nic wartościowego i sądzę, że lepiej odejść, niż za wszelką cenę trwać w kiepskim związku. Wraz z wiekiem klarują się nasze oczekiwania i jesteśmy bardziej świadomi tego, czego chcemy i na co możemy sobie pozwolić. Zamiast generalizować i powtarzać, że „Mężczyźni boją się silnych kobiet”, a „Kobiety lecą tylko na kasę”, warto zadać sobie trochę trudu i spojrzeć na sprawę z innej perspektywy.

Czy jeśli mężczyzna stwierdzi, że kobieta robiąca zawrotną karierę nie jest dla niego odpowiednią partnerką, robi źle? Nie, po prostu chce czegoś innego. Czy kobieta, która przyzwyczajona do pewnego standardu życia, zrezygnuje z relacji z mężczyzną o zupełnie innych standardach, jest zła? Nie, po prostu realnie ocenia sytuację. Każdy ma prawo wybierać partnera/partnerkę odpowiadającą oczekiwaniom i potrzebom.

Uspokoję wszystkich, których serduszka zabiły mocniej na skutek skoku ciśnienia. Tak, są także osoby mające nierzeczywiste oczekiwania wobec związków. Kobiety, które oczekują, że mężczyzna ma im zapewniać bajkowe życie, budować ich poczucie własnej wartości i przy okazji wyglądać jak Adonis. Są także mężczyźni przekonani, że kobieta to cycki na patyku, których celem jest zadbanie o domowe ognisko, zabawienie intelektualną pogawędką i przyjmowanie za życiowy cel jego ukontentowanie. Są dwa rozwiązania, które można wybrać w takiej sytuacji:

  1. zrozumieć, że ma się błędne przekonania i nieco je pozmieniać, żeby były możliwe do spełnienia
  2. znaleźć osobę, która będzie mogła je spełnić, choć jest to z reguły mało prawdopodobne, więcpo prostu żyje się w pojedynkę z poczuciem, że życie jest okrutnie niesprawiedliwe i ciąży na człowieku klątwa.

Bywa, że niektórzy wchodzą w związki beznadziejne. Takie, w których naruszane są ich wszelkie granice. Bywa, że niektórzy doświadczają zdrady bądź brutalnego odrzucenia. Bywa także, że doświadczają innych traumatycznych zachowań ze strony partnerów/partnerek. I co wtedy? Wtedy dość często wychodzą z założenia, że najlepiej będzie schować się za murem i wchodzić w znajomość tylko „na troszkę”.

To tzw. mistrzowie pierwszego aktu. Ochoczo inicjują znajomości, korzystają ze wstępnych chwil uniesienia, ale kiedy tylko zrobi się nieco bardziej poważnie, zwyczajnie wieją i ślad po nich ginie.

Są także osoby, które nie chcą związków, bo obiecały sobie, że więcej nie dadzą się skrzywdzić. Myślę, że szkoda rezygnować z wielu korzyści, które niosą za sobą dobre związki, ale rozumiem, że na danym etapie daje to poczucie bezpieczeństwa. Najgorsze, co można wówczas zrobić, to próbować oszukać system i myśleć, że przekona się kogoś podstępem do zmiany zdania. To z reguły skazane na niepowodzenie.

Dla Piotra priorytetowe może być założenie rodziny i wylanie fundamentów pod chałupkę z dużym tarasem. Dla Justyny priorytetem może być objęcie stanowiska Seniora Wszystkich Seniorów i dobra pensja. Coraz częściej poczucie bezpieczeństwa ludzie znajdują w pieniądzach, nie ludziach.

Przykre i pragmatyczne zarazem, bo choć nie wiem, jak bardzo byśmy to wypierali, pieniądze i pozycja zawodowa także dają poczucie bezpieczeństwa. Tutaj łączą się ich złe doświadczenia, ale też zdroworozsądkowe podejście do życia. Jest czas, w którym związek może stanąć na drodze do osiągnięcia innego, często zawodowego celu. Wówczas trzeba zdecydować, co w danym momencie jest dla człowieka priorytetem. Nie ma tutaj dobrych i złych wyborów. Są te, z którymi innym trudniej się pogodzić.

Czy ktoś, kto świadomie decyduje się na bycie w pojedynkę i brak odpowiedzialności za cokolwiek i kogokolwiek, robi źle? Nie, dokonuje wyboru. Źle byłoby, gdyby taka osoba wchodziła w relację na siłę, wiedząc, że za chwilę będzie z niej uciekać lub nie będzie w stanie dotrzymywać słowa.

Są ludzie, którym dobrze jest z myślą, że COŚ trwa tylko chwilę, jest przyjemne i niezobowiązujące, bo oni tych zobowiązań nie chcą. Nie oszukujmy się – związek wymaga zaangażowania, a czasami także rezygnacji z dawnych przyzwyczajeń celem pogodzenia interesów obu stron. Związki mają swoją cenę. To rzadki rodzaj równego podziału, bo życie w pojedynkę także ma swoją cenę. Jednym i drugim polecam Narzędziowniki, które pozwolą lepiej skomunikować się ze swoimi emocjami.

X