Czy romans ma sens? Robienie sobie krzywdy przychodzi nam niezwykle łatwo. Potrafimy ochoczo ładować się w relacje, które ewidentnie nam szkodzą i sprawiają, że dusza i ciało zaczynają chorować. Spotykamy się wtedy z emocjami, które sprawiają nam ból – ten najgorszy, bo taki, którego pozbyć się jest piekielnie trudno. Kiedy boli dusza, boli wszystko. Pocieszenia można szukać w alkoholu, papierosach, śnie czy przygodnym seksie. Szkoda tylko, że mało co działa. Znieczula na chwilę, a później wszystko powraca, tyle, że ze zdwojoną siłą.
W poszukiwaniu szczęścia, chcąc zaspokoić swoje potrzeby gotowi jesteśmy godzić się na ochłapy. Niby wiele kobiet mówi, że zasługują na to co najlepsze. Okazuje się jednak, że mało która z nich naprawdę w to wierzy. Wykrzykiwanie takich sloganów ma się nijak do tego jak postępujemy, żeby choć na chwilę dostać to, czego tak bardzo pragniemy.
„Zasługuję na miłość”
„Też zasługuję na uwagę”
„Zasługuję na szczęście”
„No i zasługuję na bliskość”
„Zasługuję na wsparcie”
„Co więcej zasługuję na poczucie bezpieczeństwa”
Tak, oczywiście.
A później godzę się na „związek bez zobowiązań” albo bycie czyjąś kochanką – kobietą, na którą czas znajduje się w przelocie. Kobietą, która udaje, że jej to odpowiada. Dlaczego? Bo tak naprawdę nie wierzy, że mogłaby dostać to, na co teoretycznie, jak twierdzi, z całą pewnością zasługuje.
Wejść w coś jest łatwo. Relacje to przecież proste powitania i bardzo skomplikowane pożegnania, o których na początku w ogóle nie raczy się myśleć. Pomiędzy nimi bowiem dzieje się coś, na co początkowo przystajemy, nie mając często świadomości jak słono przyjdzie nam za to zapłacić. Jesteś w takim momencie? Targujesz się sama ze sobą rozważając wszystkie „za” i „przeciw”? Czujesz, że próbujesz sama siebie przekonać do tego, że podejmujesz słuszną decyzję? Wydaje Ci się, że „jakoś to będzie”? Przeczytaj, może pomoże Ci to uniknąć katastrofy. Bo czego nam potrzeba do bycia kobietą na chwilę, której nie wolno oczekiwać, a której można używać i która ma być niewyczerpanym źródłem przyjemności?
Bez tego ani rusz. Czym jest pewność siebie? Jedni mówią, że to widać. Świadczy o tym działanie bez zawahania, a do tego bycie odważnym. Łatwo jednak pomylić odwagę z naiwnością. Pewność siebie to świadomość tego, kim się jest. To znajomość swojego systemu wartości, swoich potrzeb i oczekiwań. Co więcej odwaga do tego, żeby potrafić być szczerą wobec siebie, a to niebywale trudna sztuka. Jeśli tej pewności siebie brakuje, jeśli nie masz wglądu w siebie – uwierzysz, że nie zasługujesz na to co dobre. Finalnie będziesz postrzegać siebie przez pryzmat tego w jaki sposób traktuje Cię drugi człowiek i nie będziesz z tym dyskutować. Wydaje Ci się, że świadomie wchodzisz w romans? Jeśli zgodzisz się na seks i tylko tego oczekujesz, bo takie są naprawdę Twoje oczekiwania – super. Ale… jeżeli próbujesz przechytrzyć sama siebie, wiedz, że stajesz właśnie na samym czubku równi pochyłej, po której już tylko w bólu będziesz się staczać.
Chciałabyś czerpać przyjemność wtedy, kiedy przyjdzie Ci na to ochota? Nie, to się nie uda. Są limity i nie wolno Ci zbyt wiele. Musisz karnie czekać na swoją chwilę, którą ktoś zdecyduje Ci się poświęcić. Za trudne? Więc odpuść, póki masz jeszcze taką możliwość. Później będzie tylko gorzej.
Ze sobą przede wszystkim. Na pewno niczego więcej nie chcesz? Na pewno ta rola Ci odpowiada? Czy na pewno wiesz jakie będą konsekwencje? A może uparcie próbujesz koloryzować przyszłość i naiwnie wyobrażasz sobie, że wszystko jakoś „samo się ułoży”? Nie, rzeczy się same nie porządkują, a problemy się same nie rozwiązują. Za wszystko musimy zapłacić, bo w tym życiu, choćby nie wiem jak brutalnie to brzmiało, nie ma nic za darmo.
Dzisiaj jest super, bo właśnie otwiera się przed Tobą sklep z cukierkami! Możesz jeść, ile chcesz! Od cukierków prawdopodobnie przytyjesz, a od relacji, od której nie wolno Ci oczekiwać, prawdopodobnie będziesz cierpieć. Jesteś dopiero na początku, być może wierzysz, że pewnego dnia po prostu zamkniesz za sobą drzwi i wrócisz do punktu, w którym byłaś na początku. Nie wrócisz, ponieważ przyjdzie Ci spotkać się ze smutkiem, odrzuceniem, goryczą. Prawdopodobnie przyjdzie Ci też kwestionować własną wartość, szacunek do siebie i prawo do szczęścia. Dasz radę? Śmiało, bądź ze sobą szczera.
Nie będziesz mieć praw, które są normalne w zdrowych relacjach. Nie będziesz mogła oczekiwać oddania, bezpieczeństwa, wsparcia czy uwagi. No, chyba, że tej w łóżku. Wiadomo. Pamiętaj, że jesteś wspaniała i kusząca, dlatego, że nie wiążesz się z konsekwencjami. Nie ma w Tobie niczego, co jest obciążające. Są tylko przyjemności, dzięki którym ktoś może zaspokajać swoje braki, których doświadcza w tym „poważnym” związku. Jeśli okaże się, że jednak jest w Tobie coś zbyt trudnego to prawdopodobnie ta relacja się zakończy. Zostaniesz ze wspomnieniami, które nie będą wspaniałe. Będą boleć.
Mało przyjemne, już z samej nazwy. Niebywale często spotykane. Bo jak się czuć, kiedy okazuje się, że jesteś najważniejsza tylko wtedy, kiedy czegoś się od Ciebie chce? A później można robić co się chce nie zważając na Twoje emocje i uczucia. Oczywiście podłe? Przecież wiadomo, że romanse i związki bez zobowiązań właśnie z tym się je.
Szczególnie będąc kochanką łatwo o iluzję, że jest się kimś najważniejszym. Przecież zdradza z Tobą żonę czy partnerkę. Bo przecież dla Ciebie ryzykuje. Przecież to Ciebie pożąda. Do tego to dla Ciebie kombinuje i dla Ciebie się stara. Otóż nie. On się stara dla siebie, bo zwyczajnie ma w tym interes, a Ty służysz do tego, żeby można było z powodzeniem realizować swoje potrzeby. Jeśli nie kocha się żony i jest się nieszczęśliwym, to się od niej odchodzi.
A jeśli chce się mieć ciastko i zjeść ciastko, to się ma kogoś na boku. Idealne rozwiązanie, od wieków stosowane z ogromnym powodzeniem. Od wieków też kolejne kobiety dają się łapać na obietnice, zapewnienia i kłamstwa tworząc w swojej głowie alternatywny obraz rzeczywistości, bo przecież ta prawdziwa byłaby nie do zniesienia. Być może czujesz, że jesteś wyjątkowa. Ale… czy cały czas? I zachęcam Cię – bądź na tyle odważna, żeby przyjąć do wiadomości, że jesteś tylko dodatkiem, który przegra z tym, co można by było stracić.
Warto być świadomą konsekwencji. Warto to sobie przemyśleć. Po prostu warto zastanawiać się nad tym, dlaczego jesteś gotowa godzić się na wydzielanie Ci cukierków, którymi powinno się Ciebie karmić bez limitu. Uwierz, że zasługujesz na szczęście. Uwierz, że nie musisz być używana. Naprawdę możesz doświadczyć prawdziwej miłości. I pamiętaj, że dostajesz od życia tyle, na ile się zgodzisz. Jeśli będziesz godzić się na byle co, to dokładnie tyle będzie Ci dane. Na początek zostań najlepiej swoją kochanką, czyli naucz się kochać siebie. Jak już pokochasz siebie, nie będziesz godzić się na gówienko w złotym papierku.
Z tej samej kategorii
Sprawdź instagrama!
Dołącz do ponad 150 tysięcy osób, zaobserwuj mój profil na Instagramie.