Czy przyjaźnić się z byłym? Na początku znajomości ludzie zazwyczaj zadają sobie pytanie: czy to jest przyjaźń, czy to już kochanie? Kiedy związek rzecz ma się zupełnie inaczej. Na pocieszenie bowiem po zakończonej miłości proponuje się przyjaźń. Nie robią tego tylko mężczyźni, kobiety działają dokładnie tak samo. Żyłoby się nam wszystkim zdecydowanie łatwiej, gdyby takie propozycje nie padały, a każdy po prostu szedłby w swoją stronę. Teoria teorią, a życie życiem – po rozpadzie związku duża część ludzi staje przed wyborem: mieć namiastkę albo nie mieć nic. To będzie opowieść o Janinie i Andrzeju, dwójce aktorów, z których jeden gra główną rolę, a drugi na końcu umiera.
To pytanie pada niezwykle często: „czy warto przyjaźnić się z byłym i czy taka przyjaźń w ogóle jest możliwa?”. Odpowiem, jak na psychologa przystało: to zależy. Zacznę od tego, że wraz z zakończeniem związku rozpada się Wasza wspólna tożsamość, czyli tożsamość pary. Janina i Andrzej przestają tworzyć „MY”, a zaczynają funkcjonować tak, jak kiedyś. Czyli: Janina na nowo uczy się być tylko Janiną bez Andrzeja i Andrzej być Andrzejem bez Janiny. To z reguły bardzo trudne, wymagające wysiłku, a przez to niewygodne, jeśli człowiek, czasami latami, przyzwyczajał się do życia w duecie. Chcąc uniknąć tych niedogodności część ludzi wpada na genialny wprost pomysł i oferuje przyjaźń w zamian za kochanie. Kto składa tą propozycję? Ten, kto odchodzi? A może ten, kto zostaje porzucony i panicznie boi się życia w innym wydaniu? Nie ma reguły.
Odpowiedź na pytanie czy warto się przyjaźnić należy zdecydowanie zacząć od tego, kiedy taka przyjaźń jest w ogóle możliwa. A jest możliwa wtedy, kiedy dwie strony nie czują nic, co byłoby charakterystyczne dla relacji wykraczającej poza przyjaźń. Tylko jak osiągnąć ten stan, kiedy się z kimś sypiało, kłóciło, planowało i składało się wzajemnie obietnice? W przyjaźni ludzie się lubią, spędzają ze sobą czas, ale poza oczekiwaniem lojalności czy szczerości w zasadzie rzadko oczekują czegoś więcej. W związku oczekują oddania, wierności, intymności czy dążenia do wspólnie ustalonych celów.
Odcięcie się od wszystkiego, czego oczekiwało się w relacji i tego, co się w niej przeżyło wydaje się w zasadzie niemożliwe. Udaje się osiągnąć ludziom, którzy doszli jednocześnie do wniosku, że jedynie się lubią i absolutnie nic więcej. Wtedy są w stanie wygumkować wspomnienia związane choćby z seksem i powieka nie drgnie takiej Janinie, kiedy zobaczy Andrzeja z ręką na halinowym tyłku. Są także pary, które rozstają się w złości, ale po jakimś czasie emocje opadają, wspomnienia bledną i są w stanie wypić ze sobą kawę. Na przyjaźń jednak specjalnie liczyć nie można. Zakładam, że znajdą się osoby, które w tym miejscu święcie się oburzą i powiedzą, że owszem można. Ja zadam tylko pytanie czy to faktycznie czysta i prawdziwa przyjaźń, czy może jednak po prostu koleżeństwo. Różnica jest znacząca.
Czy warto przyjaźnić się z byłym? Jeśli z jakiegoś powodu pokochaliście się jak rodzeństwo i stwierdziliście, jak mawia się w niektórych sferach, że „braci się nie traci”, to dlaczego by nie? Przyjaźnie są przecież wartościowe i w tych nielicznych przypadkach możliwe. Częściej jednak to pytanie zadawane jest z cichą nadzieją, że z tej przyjaźni na nowo odrodzi się nieżywy na daną chwilę związek. Niby jest logiczne, że co umarło już nie powstanie, a jednak ile kobiet w to wierzy! Choć wspomniałam, że nie ma reguły to jednak częściej przyjaźń proponują ci, którzy odchodzą. Dlaczego?
Chcą dać nagrodę pocieszenia – skrzywdziłem Cię, ale zobacz, że wcale nie jestem taki zły! Daję Ci alternatywę!
Chcą mieć ciastko i zjeść ciastko – pozbyć się wszystkich niedogodności związkowych (odpowiedzialności, wierności, obowiązków) i zostać tylko z tym, co fajne. Dalej możecie spędzać razem czas, może nawet się ze sobą przespać, ale już niczego nie oczekiwać. To wybitnie wynaturzona forma przyjaźni, czyli używanie byłej pod przykrywką bycia jej przyjacielem. A ta biedna była daje się używać, bo zgodziła się na tą „przyjaźń” ze strachu przed tym co będzie. On dalej pisze, ona odpisuje. Chodzą do kina, do znajomych, zjedzą raz po raz razem śniadanie. I kiedy już wydaje się Janinie, że Andrzej zrozumiał, co stracił ona nagle zderza się ze ścianą słysząc:
– Poznaj Renatę, Janino!
– Ale jak to? – pyta sina na twarzy Janina
– No przecież my się przyjaźnimy! – odpowiada Andrzej
Czyż się Janina nie powinna cieszyć wraz z nim i Renatą, że nowa miłość kwitnie? Tak przecież postępują przyjaciele!
Jeśli godzisz się na przyjaźń, bo liczysz, że uda się w ten sposób odzyskać związek, to jesteś w błędzie. Zamienisz się w małego szczeniaczka merdającego ogonkiem za każdym razem, kiedy ktoś rzuci Ci ochłap. To, co w przyjaźni ochłapem by nie było, w tym przypadku będzie nim z pewnością. Później będziesz piszczeć z nieszczęścia i płakać nad swoim marnym losem kogoś, kto niby jest czyjś, ale jednak czuje się porzucony. Zrozum, już nie będziesz mogła tupnąć nóżką z niezadowolenia. A nawet jeśli tupniesz, to on sobie z tego nic nie zrobi. Szybko nauczysz się przepraszać za niesubordynację, a tym samym czuć się coraz gorzej sama ze sobą.
– Co robić? Co robić? – pyta z niepokojem Janina
– Zadbać o siebie, Janino – odpowiadam
Kiedy związek się rozpada czas zacząć myśleć o sobie i o tym, co będzie dla Ciebie w tym trudnym czasie najlepsze. Nie oglądaj się na to, co pomyśli Twój były, bo za jakiś czas to naprawdę nie będzie mieć znaczenia.
1. Nie chcesz oglądać jego nowych koleżanek na fejsbuku? Usuń go ze znajomych. Możesz to zrobić, zapewniam Cię. Nawet jeśli sobie pomyśli, że jesteś nienormalna to tylko jego myśl, a nie fakt. Objawem normalności natomiast jest z pewnością umiejętność zatroszczenia się o swój komfort.
2. Daj sobie czas – przeżycie straty wymaga czasu i ostatnim, co jest Ci w tym momencie potrzebne to udawanie, że tylko lubisz swojego byłego i wcale, ale to wcale niczego więcej poza sympatią do niego nie czujesz. Robiąc samą siebie w przysłowiowego konia osiągasz mistrzostwo, bo oszukiwać siebie to prawdziwy szczyt szczytów.
3. Daj sobie szansę na nowe znajomości, a później nową miłość. Utykając w udawanej przyjaźni zakładasz na nogę betonowego buta, który skutecznie utrudni Ci ruszenie z miejsca. Czy nie lepiej w eleganckich pantofelkach udać się na kolację z kimś nowym?
4. Odsuń się od znajomych, którzy potrzebują tanich sensacji. Rozpad jednej z par budzi ciekawość pozostałych członków towarzystwa. Jedni zachowują się z klasą i wyczuciem, inni prażą popcorn i czekają z wypiekami na twarzy na dalszy rozwój sytuacji. Tacy ludzie potrafią być posłańcami „dobrych nowin”, generować plotki, sztyletować serce z uśmiechem na ustach. Są jak owsiki – nie zabiją, ale utrudnią Ci życie. Lepiej się ich pozbyć z życia, choćby na jakiś czas.
Tam, gdzie kończy się miłość jest miejsce na smutek i inne, najczęściej trudne, emocje. To czas, w którym trzeba znów stanąć na nogi. Potrzeba wtedy wsparcia bliskich nam osób i nie warto liczyć, że tą bliską osobą będzie Twój były. On był kimś bliskim, ale z jakiegoś powodu zdecydował się być kimś dalekim. Im szybciej pozwolisz dojść emocjom do głosu, a tym samym dasz sobie szansę na pójście do przodu, tym lepiej dla Ciebie. Pamiętaj, że do teatru warto chodzić, ale nie warto zamieniać życia w teatr i odgrywać w nim marnej roli udawanej przyjaciółki. Na nagrodę i oklaski nie czekaj.
Kurtyna.
Podczas gdy zajmujesz się tym problemem, warto poznać lepiej męską psychikę. Co warto wiedzieć o facetach? Bezsprzecznie pomoże Ci to lepiej poukładać sobie pewne sprawy. Dlatego zajrzyj koniecznie TUTAJ
Z tej samej kategorii
Sprawdź instagrama!
Dołącz do ponad 150 tysięcy osób, zaobserwuj mój profil na Instagramie.